Rozdrobniony dotąd krajowy rynek windykacji niedługo może zmienić strukturę. Powstaną grupy kapitałowe, a słabsze firmy zostaną wyeliminowane. Dla krajowej branży windykacyjnej najbliższe lata będą przełomowe. Tak przynajmniej twierdzą obserwatorzy i uczestnicy tego rynku. Spodziewają się wejścia międzynarodowych inwestorów, fali przejęć, bankructw słabszych firm oraz zdecydowanie szerszego wprowadzenia do obrotu wierzytelności bankowych.
O co toczy się gra?
Według jedynego dotąd raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową opisującego tę branżę, wartość przejętych przez firmy windykacyjne wierzytelności w 2003 r. osiągnęła poziom 4,5 mld zł. Jeżeli wnioski z raportu, prognozujące w kolejnych dwóch latach wzrost tego rynku o 15-20 proc., są trafne, wartość przejętych wierzytelności w 2005 r. można oszacować na 6 mld zł. Porównując krajowy poziom obrotu wierzytelnościami do tego występującego w krajach starej UE, np. w Hiszpanii (25 mld EUR), oraz dodatkowo przyglądając się danym GUS z 2003 r., które szacują wartość nieuregulowanych wierzytelności na blisko 180 mld zł, można stwierdzić, że potencjał tego rynku jest wciąż olbrzymi.
Fala przejęć
Polska branża windykacyjna jest zróżnicowana i w dużym stopniu rozdrobniona. Na rynku działa dużo małych, często wręcz jednoosobowych firm. Wiele z nich to windykatorzy niszowi specjalizujący się w przejmowaniu wierzytelności z określonych branż, np. telekomunikacyjnej czy służby zdrowia. Dużych windykatorów posiadających rozbudowane struktury oddziałów oraz zaplecze kapitałowe umożliwiające kupno wierzytelności o wartości rzędu kilkunastu mln zł jest wciąż niewiele. Jednak ta sytuacja powoli zmienia się wraz z dojrzewaniem branży.
Jeszcze kilka lat temu szacowaliśmy, że w branży windykacyjnej działa około 600 firm. Obecnie usługi tego typu oferuje ponad 300. Z rynku eliminowani są zwłaszcza mali windykatorzy twierdzi Julian Kinkel, członek zarządu Polskiego Związku Windykacji oraz prezes firmy AOW Faktoring.
Zdaniem Krzysztofa Mateli, prezesa Polskiego Związku Windykacji i firmy EGB Investments, w najbliższym czasie na rynku dojdzie do fali przejęć.
Z jednej strony w ciągu dwóch najbliższych lat wszystkie największe polskie firmy windykacyjne zostaną przejęte przez inwestorów zagranicznych. Z drugiej czołowe podmioty działające na tym rynku zaczną tworzyć wokół siebie grupy kapitałowe poprzez akwizycje mniejszych lokalnych firm uważa Krzysztof Matela.
Jednak zapowiadane od kilku lat mocne wejście inwestorów zagranicznych nie nadchodzi i nadal większość czołowych windykatorów to spółki z kapitałem polskim.
Przełomowym wydarzeniem dla dalszego rozwoju rynku windykacyjnego w Polsce jest powstanie w ubiegłym roku funduszy sekurytyzacyjnych. Dzięki nim banki będą mogły sprzedawać funduszowi swoje wierzytelności, a straty, które poniosą na niespłaconych kredytach odliczyć od podatku. W ten sposób w zdecydowanie szerszym niż dotąd stopniu na rynek trafią wierzytelności bankowe.
Przypadki obrotu wierzytelnościami bankowymi po 1994 r. były sporadyczne. Banki próbowały ściągać je same, jednak ich liczba i wartość zbyt urosły wyjaśnia Julian Kinkel.
Wartość wszystkich bankowych wierzytelności, które niedługo trafią na rynek, według niektórych obliczeń szacowana jest na 16 mld zł.
Marcin Musioł
Puls Biznesu nr 93 (2096), poniedziałek, 15.05.2006r.
www.pb.pl
Prezes Zarządu AOW Faktoring S.A. Absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ukończył program EMBA na Uniwersytecie Warszawskim i University of Illions at Urbana – Champagne. Autor licznych publikacji na temat faktoringu. Od 2020 pełni obowiązki członka Komisja Etyki Polskiego Związku Zarządzania Wierzytelnościami.