fbpx

AOW to firma faktoringowa która od ponad 30 lat oferuje faktoring.

Czas-największy wróg wierzyciela

Z Karolem Masłowskim, dyrektorem ds. marketingu w AOW, rozmawiała Małgorzata Suwińska.

-Obecna sytuacja gospodarcza sprawia, że nasila się zjawisko niewypłacalności kontrahentów. Na jakie czynniki ekonomiczne wskazałby Pan, jako głównych „winowajców” tego zjawiska.

Zatory płatnicze są bardzo częstym zjawiskiem w naszym życiu gospodarczym. Podstawowym i największym „winowajcą” tej sytuacji jest brak pieniądza w gospodarce. Wysokie oprocentowanie kredytów, skomplikowane procedury bankowe, wysokie oczekiwania dot. zabezpieczeń i ubezpieczenia kredytów powodują iż wiele firm rezygnuje nawet z możliwości ubiegania się o nie w bankach.

Jednocześnie drastyczne obniżenie odsetek ustawowych powoduje przesunięcie się ciężaru „dokapitalizowania” gospodarki w stronę dostawców, gdyż dużo łatwiejsze i tańsze jest przedłużenie kredytu kupieckiego niż uzyskanie kredytu w banku. Trafiające do nas wierzytelności przeważnie pochodzą od firm mających większe lub mniejsze trudności płatnicze co jest bardzo często wynikiem słabej ściągalności własnych należności. Sytuacja ta dotyczy w równej mierze dużych jak i małych podmiotów gospodarczych.

Sprzedającymi wierzytelności są najczęściej firmy posiadające niezapłacone, wymagalne i niesporne należności z tytułu sprzedanych towarów lub usług udokumentowanych fakturami. Niestety coraz częściej się zdarza, że odbiorcy mający już poważne problemy z płynnością, próbują kwestionując właściwość zobowiązania odsunąć od siebie moment zapłaty. Wierzytelności taka staje się tzw. wierzytelnością sporną i może ona trafiać na rynek dopiero po uzyskaniu prawomocnego orzeczenia sądowego.

Innym rodzajem są wierzytelności układowe, składające się z kilkunastu niewymagalnych rat układowych, których spłata nastąpi zgodnie z harmonogramem przyjętym przez wierzycieli podczas rozprawy zatwierdzającej układ przed sądem. W latach 1992-94 mieliśmy już do czynienia z pierwszą falą postępowań układowych. Dużą większość z nich została zakończona pomyślnie i wpłynęła korzystnie na sytuację dłużnika. Nie wszystkie jednak pomogły firmom oddłużającym się w osiągnięciu sukcesu, a niektóre jak w przypadku Huty Zygmunt S.A. zakończyły się upadłością. W 2000 i 2001 roku kilka zakładów hutniczych, firm meblarskich, budowlanych i mechanicznych otwarło postępowania układowe z wierzycielami. Zła koniunktura na rynku spowodowała, że kilka z nich już po uprawomocnieniu lub jeszcze w fazie trwania postępowania zakończyły się upadłościami. Tak stało się w przypadku Zakładów Papierniczych Solali S.A. w źywcu, Zakładach Urządzeń Przemysłowych ZUP S.A. w Nysie i Rypińskich Zakładów Okrętowych. Inne postępowania układowe, już uprawomocnione stoją pod znakiem zapytania czy zostaną zakończone. Tak jest w przypadku Huty Jedność S.A. która mimo zawartego postępowania układowego cały czas boryka się z trudnościami finansowymi, niewiele produkuje, nie reguluje rachunków za energię i gaz. Inne jak postępowanie układowe Huty Batory S.A. ciągnie się już prawie dwa lata a nie widać jeszcze nawet perspektywy w jakiej to postępowanie zostanie zakończone.

Coraz głośniej w prasie i innych mediach mówi się o potrzebie doinwestowania i oddłużenia firm zbrojeniowych i chemicznych, kopalń i kolei, co również stwarza podobne zagrożenia dla wierzycieli tych firm. W takiej sytuacji wierzyciele wykazują zainteresowanie w pozbyciu się wierzytelności zagrożonych postępowaniami układowymi, lecz zwiększona podaż wierzytelności układowych ze względu na swoje ryzyko nie przekłada się bezpośrednio na ilość zawieranych transakcji. Co prawda wspomina się przy tej okazji o możliwości zamiany zobowiązań na akcje tych podmiotów, ale jest to mało atrakcyjna forma rozliczenia dla wierzycieli, gdyż akcje tych firm mogą zacząć przynosić zyski dopiero w niewiadomej przyszłości.

Na rynku coraz częściej pojawiają się wierzytelności niewymagalne i wierzytelności przyszłe. Jest to spowodowane brakiem wolnych środków na bieżącą działalność gospodarczą. Wcześniejsze uzyskanie tych środków pozwala nie jednej firmie na kontynuację produkcji, wypłatę wynagrodzeń, regulowanie zobowiązań podatkowych a przez to uniknięcie bardzo wysokich karnych odsetek skarbowych.

Bardzo ważną przyczyną niewypłacalności w przypadku dużych państwowych firmy produkcyjnych są często jeszcze nieefektywnie zarządzane, zadania niezwiązane z produkcją, przerosty zatrudnienia i zatrudnianie osób o zbyt niskich i niewłaściwie dobranych kwalifikacjach, zbyt wielki w stosunku do potrzeb majątek produkcyjny i poza produkcyjny. Chcąc utrzymać się na rynku firmy te są zmuszone do wprowadzania nowych wyrobów, efektywniejszych technologii i systemów zarządzania, często kosztem zaciągania olbrzymich i wysokooprocentowanych kredytów oraz wyprzedaży majątku. Jednocześnie zaległości, które narosły przez lata i zła koniunktura rynkowa wymusza na nich procesy restrukturyzacyjne i oddłużeniowe w postaci postępowań układowych.

Czynnikiem, który zwłaszcza w drugiej połowie 2001 r. wpłyną na potężne zachwianie się wielu eksporterów, był wysoki kursy polskiego złotego w stosunku do innych walut. Większość kontraktów zawieranych kilkanaście miesięcy wcześniej, a mających ożywić i poddźwignąć te firmy okazały się niewypałem. Często podpisywane i tak już na granicy opłacalności, spowodowały pojawienie się widma bankructwa nawet u niedawnych liderów eksportu. Przyczynę takiej sytuacji upatruję nie w ryzyku związanym z ruchami kursowymi walut. Eksporterzy na całym świecie podpisując kontrakty muszą liczyć się z takim ryzykiem. Winę za to ponoszą głównie ci negocjatorzy, którzy nie przewidzieli takiej możliwości i nie zabezpieczyli w jej w kontakcie.

-Czy eskalacja zjawiska powstawania długów i zatorów płatniczych jest naturalnym wynikiem działania w warunkach gospodarki rynkowej?

-Myślę, że na tym etapie w jakim znajduje się polska gospodarka tak. Rynek długo jeszcze nie będzie cierpiał na nadmiar pieniądza. Potężne pole do działania mają tu banki, fundusze inwestycyjne i kapitałowe, firmy faktoringowe i leasingowe. Poza tym nabywcami na rynku wierzytelności są firmy posiadające zobowiązania wobec dłużników sprzedawanych wierzytelności. Rynek zasilają też pojedyńczy inwestorzy zarabiający na różnicy pomiędzy ceną zakupu a kwotą uzyskaną z rozliczenia nabytej wierzytelności. Pozwala to na wpompowanie pieniędzy, które potrafią wypracować wyższy dochód niż lokowane na lokatach. My staramy się znaleźć takie podmioty, które posiadają nadwyżkę finansową. Dzięki takim działaniom potrafimy wprowadzić pieniądz na rynek i odblokować zatory płatnicze.

-Czy mógłby Pan pokrótce opisać specyfikę polskiego rynku wierzytelności. Co odróżnia go od europejskiego?

-Obserwując i zbierając dostępne na ten temat informacje zauważyłem, że firmy europejskie z którymi się spotkałem są wyspecjalizowanymi firmami windykacyjnymi. Za wierzytelność zagrożoną traktuje się tam każdą wierzytelność nie zapłaconą w terminie. Do windykacji sprawy są kierowane dużo wcześniej niż w Polsce. Trafią one do firmy windykacyjnej już przed upływem 30 dni od daty wymagalności, a wierzytelności starsze niż półroczne są traktowane już jako prawdopodobnie stracone. Dużo wyższe niż w Polskich warunkach są też koszty windykacji kształtujące się pomiędzy 10 – 50 % wartości wierzytelności w zależności od okresu przeterminowania. Natomiast obrotem wierzytelnościami przyszłymi zajmują się głownie firmy faktoringowe.

Rynek, podobnie jak cała polska gospodarka w tym okresie przechodził różne fazy rozwoju. Początkowo było to zjawisko nowe, do którego większość kontrahentów podchodziła z niedowierzaniem i rezerwą. Dziś umożliwia on wielu podmiotom gospodarczym pokonywać trudności związane z zatorami płatniczymi. W Polsce rynek wierzytelności jest bardzo zróżnicowany i zmienny. Istnieją firmy, które zajmują się szerzej rozumianym obrotem wierzytelnościami.

-Co zmieni się na rynku długów po naszej akcesji do Unii Europejskiej?

-Obrót wierzytelnościami jest regulowany przepisami polskiego prawa a w szczególności przepisami kodeksu cywilnego, kodeksu postępowania cywilnego, prawa upadłościowego i układowego. Ponieważ polskie prawo jest dostosowywane do prawa europejskiego a obrót wierzytelnościami jest dziedziną gospodarki wymuszoną przez mechanizmy rynkowe, dlatego myślę, że w dużej mierze polski rynek wierzytelności przypomina inne rynki europejskie.

Na skutek dostosowywania prawa do norm europejskich powstał już Krajowy Rejestr Sądowy, ułatwiający dostęp do danych spółek prawa handlowego a w przyszłości wszystkich podmiotów gospodarczych. Ma powstać sądowy rejestr niewypłacalnych dłużników i menadżerów, których działania doprowadziły do upadłości i niewypłacalności firm przez nich kierowanych. Zmiana ustawy o komornikach także zaczyna przynosić pierwsze pozytywne wyniki.

Mam też nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości nasze sądy w rozpatrywaniu, a zwłaszcza w szybkości swojego działania będą spełniać normy europejskie.

-Wspomniana sytuacja sprzyja rozwojowi firm windykacyjnych. Jakimi przesłankami kierować się przy wyborze jednej z nich?

Jest to pytanie, które pojawia się dość często i w dniu dzisiejszym jest jak najbardziej na miejscu. Mając na uwadze ostatnie publikacjach dotyczących jednej z firm windykacyjno-finansowych i związaną z tym ogólnopolską aferą. Trzeba pamiętać że wierzyciel, który już ma kłopoty z dłużnikiem, stara się pozbyć tych kłopotów i szuka fachowej pomocy.

W wyborze firmy do której wierzyciel skieruje swoją ofertę, powinien wziąć pod uwagę doświadczenie rynkowe firmy, opinię kontrahentów, formę i okres zapłaty oferowaną przez firmę i przewidywany okres zakończenia transakcji. Warto też porozmawiać z kontrahentami, którzy już korzystają lub korzystali z usług takiej firmy, gdyż klient niezadowolony nie poleci nam firmy która go zawiodła.

Drugą z najważniejszych spraw, o jakiej powinni pamiętać wierzyciele, to czas. Decyzja o skierowaniu sprawy do wyspecjalizowanej firmy powinna zapaść jak najszybciej. Im bardziej wydłuża się termin spłaty należności przez dłużnika tym większe prawdopodobieństwo pogorszenia się jego sytuacji finansowej, która może spowodować całkowity brak wypłacalności i otwarcia postępowania układowego lub ogłoszenie upadłości dłużnika.

-Jakich porad udzieliłby Pan przedsiębiorcom, aby sporządzając umowę z kontrahentem zredukowali prawdopodobieństwo, że staną się klientami firmy windykacyjnej.

-W przypadku niesolidnego, chcącego nas oszukać partnera, praktycznie żadna umowa nie gwarantuje nam takiej pewności. Może tylko zmniejszyć ewentualne straty. Zawierając transakcję z nowym, nieznanym nam kontrahentem, powinniśmy zawsze w pierwszym etapie spróbować sprawdzić taką firmę przez najbliższych znanych nam i solidnych partnerów, znajdujących się jak najbliżej siedziby przyszłego kontrahenta. Można tez zasięgnąć informacji w zaprzyjażnionej firmie windykacyjnej, czy przypadkiem taki podmiot nie pojawiał się w jej bazie danych. Powinniśmy zawsze żądać wszystkich dokumentów rejestrowych oraz sprawozdań finansowych co najmniej za ostatni okres rozliczeniowy. W przypadku transakcji o wysokiej wartości wierzyciel powinien żądać przedstawienia odpowiednich gwarancji, zabezpieczenia lub ubezpieczenia transakcji. Wierzyciel nie powinien zawierać transakcji za wszelką cenę i pozwalać na wprowadzanie do umowy warunków umownych ograniczających jego prawa, tzw. zastrzeżeń umownych. I sprawa oczywista lecz nie przez wszystkich dostrzegana, faktury lub upoważnienia do ich odbioru, protokoły odbioru i umowy powinny być zawsze podpisywane przez osoby do tego uprawnione.

Trzeba pamiętać o jednym, dla kontrahenta rzetelnego i uczciwego ujawnienie jakichkolwiek danych, zwłaszcza tych pozytywnych na temat jego sytuacji finansowej, prawnej i gwarancyjnej nie stanowi przeszkody i nie jest problemem w czasie negocjacji nowej umowy. Powierzając swój kapitał w czyjeś ręce mamy prawo zawsze żądać wszelkich merytorycznych informacji i udokumentowania ich.

źyczę wszystkim swoim kontrahentom i czytelnikom aby unikali w swej pracy zwłaszcza tych nieuczciwych klientów i złych kontraktów. Myślę, że w przypadku pozostałych, chwilowych kłopotów zawsze będziemy w stanie pomóc w tym samym stopniu wierzycielom jak i dłużnikom.

Gazeta Rachunkowa nr 12/02 z dnia 29 marca 2002