fbpx

AOW to firma faktoringowa która od ponad 30 lat oferuje faktoring.

Istnieje możliwość, że dług publiczny w końcu bieżącego roku będzie odpowiadał równowartości ponad 50 proc. produktu krajowego brutto. Zagrożeń, które mogą do tego doprowadzić, jest wiele. Jedno z nich to niekontrolowany przyrost zadłużenia publicznych szpitali oraz samorządów. Dług służby zdrowia wynosi już 5 mld zł, a samorządów – 14,5 mld zł. I na pewno zwiększy się w tym roku.

Jesienią ubiegłego roku planowano, że państwowy dług publiczny, powiększony o kwotę przewidywanych wypłat z tytułu gwarancji i poręczeń, w końcu 2002 r. wyniesie 371,7-377,2 mld zł. Z danych opublikowanych w strategii zarządzania długiem publicznym wynika, że już w 2002 r. relacja państwowego długu publicznego powiększonego o kwotę przewidywanych wypłat z tytułu gwarancji i poręczeń może być bliska 50 proc. (jeśli założymy scenariusz pesymistyczny). W kilku następnych latach ta relacja jeszcze się pogorszy. Jeśli relacja długu publicznego do PKB przekroczy 50 proc., to prawo zabrania pożyczania jakichkolwiek nowych pieniędzy przez budżet, a więc nie będzie możliwe dalsze zwiększanie deficytu budżetowego. Autorzy strategii ostrzegają, że właśnie przekroczenie tej relacji jest prawdopodobne. Wystarczy, że sytuacja gospodarczo-finansowa kraju będzie niekorzystna lub nie uda się zapanować nad pożyczaniem przez niektóre instytucje publiczne.

Na dług publiczny składa się, oprócz długu budżetu państwa (około 90 proc.), zadłużenie samorządu terytorialnego, kas chorych, ZUS, zakładów opieki zdrowotnej. Na wysokość długów tych pozostałych segmentów Ministerstwo Finansów nie ma bezpośredniego wpływu, podczas gdy właśnie ono w ostatnich miesiącach zaczęło szybko rosnąć. Dług budżetu w ub.r. wzrósł o około 10 proc., w tym roku wzrośnie o około 11 proc. Długi służby zdrowia tylko w drugiej połowie ub.r. wzrosły więcej niż dwukrotnie.

Zadłużenie to nie jest duże w porównaniu z całym długiem. Jednak jego niekontrolowany szybki wzrost, grożący podwajaniem się ich wartości, może budzić obawy. Chociażby ze względu na ryzyko przekroczenia granicy 50 proc. w relacji długu do PKB.

W połowie 2001 r. zadłużenie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej (ZOZ) wynosiło 2,1 mld zł. Według Renaty Furman, rzecznika prasowego ministra zdrowia, całkowite zobowiązania na koniec 2001 r. szacowane są na około 5 mld zł (czyli 1,5 proc. długu za 2001 r.). Nie można jeszcze oszacować, o ile wzrośnie zadłużenie w 2002 r.

Główne przyczyny narastania zadłużenia nie są skomplikowane: spóźniona i często zaledwie powierzchowna restrukturyzacja w samych placówkach. Brak decyzji o zamknięciu części szpitali powoduje, że kasy chorych dzielą niewielkie pieniądze między zbyt wiele placówek. Od najstarszych długów rosną gigantyczne odsetki.

„Problemem” dla Ministerstwa Finansów jest zadłużenie różnych państwowych instytucji, jak np. kas chorych i funduszy celowych oraz samorządu terytorialnego. Resort nie może wpływać bezpośrednio na wysokość ich długu.

W najnowszej strategii zarządzania długiem sektora finansów publicznych jest napisane, że „oddziaływanie bezpośrednie na poziom zadłużenia jednostek sektora finansów publicznych z wyłączeniem skarbu państwa jest dość ograniczone – może być w zasadzie realizowane jedynie w ramach programu sanacyjnego i poprzez egzekwowanie zasad dyscypliny finansów publicznych”. Dużym „problemem” jest ZUS i jego zadłużenie. ZUS jest najwięcej winny otwartym funduszom emerytalnym – ok. 6 mld zł (1,9 proc. zadłużenia publicznego). Zadłużenie to nie rośnie, jednak naliczane są od niego wysokie odsetki. Ministerstwo Finansów zamierza pozbyć się tego problemu dzięki środkom z emisji obligacji, które będą oprocentowane według rynkowych stawek. Trudno także ocenić, ile będą wynosiły zobowiązania państwowego PKP. Dług tej spółki wynosił na koniec listopada 2001 r. 7,32 mld zł, z czego 2,82 mld zł było pokryte gwarancjami skarbu państwa, a w końcu roku obejmowały one już ok. 3,9 mld zł (1,2 proc. długu publicznego). Uważa się, że prawdopodobieństwo, iż spółka samodzielnie spłaci wszystkie te zobowiązania, jest niewielkie.

Zadłużenie sektora samorządowego w całym 2001 r., według założeń resortu finansów, zwiększy się o 54 proc. w stosunku do 2000 r. Oznacza to, że wzrośnie niemal do 14,5 mld zł (4,5 proc. publicznego zadłużenia). Jak wynika z danych NBP, zadłużenie tego sektora tylko wobec banków do końca listopada wynosiło 7,2 mld zł, co oznacza wzrost w stosunku do grudnia 2000 r. o 35 proc. Jednocześnie jednak dług z tytułu emisji papierów wartościowych wzrósł o około 90 proc. Wszystko wskazuje na to, że samorządy w rozpoczynającym się roku będą bardziej niż do tej pory korzystać z kredytów i emisji obligacji. Wiele miast i gmin, które dotąd radziły sobie bez pożyczania, coraz częściej twierdzi, że realizacja nawet niezbędnych inwestycji bez pożyczania będzie niemożliwa. Tak na przykład Warszawa Centrum – jedna z najbogatszych gmin w Polsce – do ubiegłego roku realizowała wszystkie zamierzenia z dochodów. Jednak w ubiegłym roku okazało się, że musi wspomóc swój budżet kredytem w wysokości 257 mln zł. Na ten rok planuje się pożyczenie kolejnych ponad 400 mln zł.

Rzeczpospolita
www.rp.pl