Nieścisłe umowy i prawo faworyzujące dłużnika. W budownictwie rośnie liczba bankructw i układów. Windykatorzy mówią o patologii.
Proces windykacji należności w branży budowlanej charakteryzuje się znacznie zwiększonym stopniem trudności. Ilość klauzul „starannego wykonania” narzucanych przez inwestora czy generalnego wykonawcę powoduje, że zawsze jest on w stanie wskazać uchybienia w wykonanej pracy. Skutek-odmowa zapłaty.
Bez zasad
„Najczęściej generalni wykonawcy rażąco zaniżali ceny. Zdawali sobie sprawę, że po otrzymaniu zlecenia nie będą w stanie rozliczyć się z podwykonawcami. Po zakończeniu robót stawiali firmę podwykonawczą przed wyborem: albo przyjmie niższą zapłatę, albo nie otrzyma nic, po zakwestionowaniu jakości jej prac. Sprawa trafi do sądu i potrwa…” mówi Tomasz Boduszek, prezes Pragma Inkaso.
Windykatorzy radzą, aby nie tylko windykację należności, ale już konstruowanie umów z inwestorem czy generalnym wykonawcą przekazać specjalistom.
„Zdarza się, że inwestor wymaga od wykonawców przedłożenia gwarancji ubezpieczeniowych (np. wadium). Zmusza to ich do zamrożenia części środków finansowych na czas inwestycji. Poza tym umowy dotyczące usług budowlanych są tak konstruowane, by uniemożliwić cesję należności-wierzyciel ma trudności ze zleceniem odzyskania należności windykatorowi” mówi Anna Tłuściak, dyrektor działu windykacji Euler Hermes Zarządzanie Ryzykiem.
„Windykacja wierzytelności faktycznie lub rzekomo spornych polega na połączeniu merytorycznych argumentów kwestionujących zasadność zarzutów dłużnika i szeroko zakrojonych działań windykacyjnych. Ważne jest uniknięcie schematu. Czasem warto dłużnika postawić pod ścianą” uważa Tomasz Boduszek.
W innej sytuacji nieodzowna jest pomoc i poznanie przyczyn braku zapłaty.
„Nie należą do rzadkości sytuacje, w których kolejno przejmujemy do windykacji należności podwykonawców w ramach tej samej inwestycji. Docieramy na szczyt łańcuszka procesu budowlanego, do generalnego wykonawcy, czy nawet inwestora, zatrzymującego przepływ środków pieniężnych” twierdzi Tomasz Boduszek.
Prawo psuje
W likwidowaniu zatorów płatniczych w branży budowlanej mogą pomóc odpowiednie regulacje prawne. Pierwszy krok już został poczyniony, ustanowiono zasady solidarnej odpowiedzialności za wykonane roboty budowlane inwestora i generalnego wykonawcy oraz ewentualnie podwykonawców, zlecających jakiś zakres prac. Zmianę zapisano w kodeksie cywilnym, w przepisach dotyczących umów o roboty budowalne (ustawa z 14 lutego 2003 r.).
Podobna myśl przyświecała autorom ustawy o gwarancjach zapłaty za roboty budowlane z 9 lipca 2003 r. Jednak tego aktu nie można ocenić jednoznacznie pozytywnie. Za sprawą nieprecyzyjnych przepisów daje ona do rąk podwykonawcom niezwykle silne instrumenty nacisku na inwestora lub głównego wykonawcę-może to doprowadzić do paraliżu procesu inwestycyjnego. „Najważniejszym problemem są jednak przepisy podatkowe, de facto faworyzujące nierzetelnych dłużników” uważa Tomasz Boduszek.
Zarówno ustawa o podatku dochodowym, jak i ustawa o podatku VAT, wykonawcom robót budowlanych nakazuje uregulować należne podatki już w momencie wykonania usługi, niezależnie od tego, czy podatnik otrzymał zapłatę za wykonane roboty. Tymczasem zlecający mimo niezaspokojenia należności podwykonawców, traktuje je jako koszty uzyskania przychodu i pomniejsza należny podatek VAT o podatek naliczony w niezapłaconych fakturach.
Marlena Gałczyńska
Puls Biznesu 27.11.2003
www.pb.pl

Prezes Zarządu AOW Faktoring S.A. Absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ukończył program EMBA na Uniwersytecie Warszawskim i University of Illions at Urbana – Champagne. Autor licznych publikacji na temat faktoringu. Od 2020 pełni obowiązki członka Komisja Etyki Polskiego Związku Zarządzania Wierzytelnościami.