Na rynek wierzytelności napływają należności bankowe w pakietach o wartości milardów złotych. Większość mogą zakupić inwestorzy zagraniczni. Czy rok 2006 będzie przełomowy dla polskiej branży windykacyjnej? Wszystko wskazuje, że tak, bowiem dzięki funduszom sekurytyzacyjnym rozwija się obrót wierzytelnościami bankowymi, których do tej pory praktycznie nie było na rynku.
Tworzące się obecnie fundusze sekurytyzacyjne otworzą wkrótce przed bankami zupełnie nowe możliwości odzyskiwania należności. Ostrożnie licząc, w tym roku sekurytyzacji mogą zostać poddane wierzytelności bankowe o wartości od 10 do 12 mld zł uważa Piotr Krupa, prezes firmy Kruk.
Krzysztof Borusowski, prezes spółki Best, ocenia, że wartość transakcji sekurytyzacyjnych w tym roku sięgnie od 4 do 5 mld zł, zaś w ciągu kolejnych czterech lat może osiągnąć od 12 do 15 mld zł.
Rozwój rynku obrotu wierzytelnościami w Polsce stymulowany jest dwoma czynnikami. Pierwszym z nich jest wyprzedaż wierzytelności nieregularnych znajdujących się w bilansach polskich banków. Obecnie poziom należności zagrożonych w bankach komercyjnych od sektora niefinansowego wynosi około 12 proc. i wykazuje tendencję spadkową. W ciągu kilku następnych lat wskaźnik ten powinien osiągnąć średni poziom UE, czyli 3 do 4 proc. Drugim elementem wpływającym na zwiększenie rynku obrotu wierzytelnościami jest rozwinięcie rynku wszystkich usług bankowych wyjaśnia Krzysztof Borusowski.
Czy wykupią cudzoziemcy?
Instytucje bankowe deklarują, że zamierzają sprzedawać swoje wierzytelności funduszom. W pewien sposób nie mają wyboru, bowiem poziom należności bankowych urósł do niebezpiecznego dla nich poziomu. Przyczyna? Większość obserwatorów i uczestników tego rynku podkreśla, że banki okazały się słabymi windykatorami.
Portfele wierzytelności zagrożonych bardzo często zawierają setki tysięcy klientów, dlatego obsługa takich portfeli wymaga nowoczesnego zaplecza technicznego kumulującego dane i umożliwiającego bieżący monitoring spraw. Firmy windykacyjne, które dysponują odpowiednią wiedzą i praktyką, są wstanie skutecznie zarządzać portfelami trudnych wierzytelności mówi Krzysztof Borusowski.
Portfele wierzytelności wprowadzane obecnie na rynek przez banki mają wartość nominalną sięgającą kilku mld zł, a cenę wykupu na poziomie kilkuset mln zł. Ponieważ żadna krajowa firma windykacyjna nie posiada odpowiednio wysokiego kapitału obrotowego, samodzielnie nie będzie w stanie ich przejąć.
Ostatnie kilka miesięcy to czas wizyt w naszym kraju przedstawicieli największych światowych banków inwestycyjnych, funduszy podwyższonego ryzyka oraz międzynarodowych firm specjalizujących się w inwestowaniu w wierzytelności. Dlatego sądzę, że największe portfele będą kupowane właśnie przez nich. To prawdopodobnie inwestorzy zagraniczni w większości przypadków będą nabywcami certyfikatów inwestycyjnych funduszy sekurytyzacyjnych, za środki z których fundusze będą nabywać wierzytelności od banków uważa Piotr Krupa.
Historia
Do tej pory banki tylko sporadycznie sprzedawały swoje wierzytelności. W 1993 r. weszła w życie ustawa o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków, która umożliwiła bankom publiczną sprzedaż wierzytelności. W rezultacie rok później największy ówczesny bank PKO BP sprzedał większość swoich nieregularnych kredytów od osób fizycznych oraz największych zakładów państwowych.
Nasza firma kupiła na aukcji w Katowicach, liczący 38 mld zł, kredyt Myszkowskiej Papierni za 6,5 mld zł. Wtedy to były bardzo duże wierzytelności. Po tej akcji obrót wierzytelnościami bankowymi był sporadyczny. Banki próbowały ściągać je we własnym zakresie, jednak efektywność tej windykacji pozostawiała wiele do życzenia wspomina Julian Kinkel członek zarządu Polskiego Związku Windykacji oraz prezes firmy AOW Faktoring.
Banki nie sprzedawały swoich wierzytelności, ponieważ było to dla nich nieopłacalne. Z tego względu najpierw windykowały je poprzez swoje struktury wewnętrzne, a następnie zlecały do obsługi zewnętrznym firmom windykacyjnym.
Sytuacja zmieniła się dzięki zmianom uregulowań prawnych. Wejście w życie ustawy z 1997 r. o prawie bankowym oraz z 2004 r. o funduszach inwestycyjnych umożliwiło zakładanie funduszy sekurytyzacyjnych. Dzięki temu instytucje bankowe uzyskały możliwość zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów strat poniesionych przez bank na zbyciu wierzytelności na rzecz funduszu.
Pierwszy fundusz sekurytyzacyjny Prokura NS FIZ stworzył BPH TFI we współpracy z firmą windykacyjną Kruk. W lutym ubiegłego roku Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) wydała zezwolenie na jego działalność.
Zaraz po otrzymaniu zezwolenia od KPWiG na bycie serwiserem funduszu, podpisano umowę sekurytyzacyjną z ING Bankiem Śląskim, której przedmiotem była sekurytyzacja nieregularnych kredytów detalicznych o wartości ponad 130 mln zł. Była to pierwsza na naszym rynku transakcja, w wyniku której wierzytelności funduszu trafią do obsługi serwisowej firmy windykacyjnej podkreśla Piotr Krupa.
To, oprócz sprzedaży portfela wierzytelności PKO BP funduszowi S Collet oraz niedawno ogłoszonej sprzedaży należności Kredyt Banku o wartości 1 mld zł funduszowi BEST I NSFI, na razie jedyne sfinalizowane transakcje. Przyczyn można szukać w tym, że część firm windykacyjnych nie otrzymała jeszcze zezwolenia KPWiG na obsługę wierzytelności funduszy.
Marcin Musioł
Puls Biznesu nr 98(210), poniedziałek 22.05.2006r.
www.pb.pl
Prezes Zarządu AOW Faktoring S.A. Absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ukończył program EMBA na Uniwersytecie Warszawskim i University of Illions at Urbana – Champagne. Autor licznych publikacji na temat faktoringu. Od 2020 pełni obowiązki członka Komisja Etyki Polskiego Związku Zarządzania Wierzytelnościami.